środa, 5 listopada 2014

Przygoda Odyseusza (Bartek, Julia)



                                                        Powrót do Itaki



Po poślubieniu Penelopy Odyseusz doczekał się syna Telemacha. Nie mógł jednak długo nacieszyć się ojcostwem, ponieważ musiał wyruszyć na wojnę trojańską i zrezygnować na jakiś czas z wychowania jedynaka. Nie przypuszczał wówczas, że kilka miesięcy zamieni się w kilkanaście lat. Po zakończeniu wojny, gdy Odyseusz wracał ze swymi ludźmi do rodzinnej Itaki i cieszył się, że za dwa tygodnie przytuli synka i żonę – rozpętała się straszliwa burza na morzu. Huragan uszkodził maszty i żagle do tego stopnia, że w napotkanej przystani musieli zrobić postój i naprawić popsute rzeczy. Po ponownym wypłynięciu i pokonaniu całego Morza Egejskiego, nagle zerwał się wicher i zaniósł statki Odyseusza ku nieznanym wybrzeżom, jako się okazało później do kraju Lotofagów. W nieznanej krainie bohater ujrzał magiczne łany lotosów zamiast zboża – spróbowanie ich łączyło się z podjęciem decyzji o niewracaniu do domu – były aż tak smaczne. Odyseusz musiał użyć nieludzkiej siły, by z powrotem wciągnąć swoich łakomych kompanów na okręty.Żeglując po Morzu Sycylijskim Grecy przypłynęli po jakimś czasie do ziemi należącej do posiadających jedno oko na środku czoła cyklopów. Zastali tam pasące się na a urodzajnej ziemi owce i kozy. Spragniony Odyseusz wziął wino i z dwunastoma towarzyszami poszedł poznać dziwnych mieszkańców. Po wejściu do pieczary Polifema (najpotężniejszy wśród cyklopów) - syna Posejdona, nie zastali go jednak. Gdy w końcu wrócił - „wielki jak góra” – bohaterowie wystraszyli się jego ogromnej postury. Ukrywszy się w cieniu obserwowali, jak cyklop zapędził kozy, owce i barany do środka, a potem zamknął wejście pieczary ogromnym głazem i rozpalił ognisko. Światło płomienia spowodowało, że olbrzym ujrzał nieproszonych gości. Gdy Odyseusz przedstawił się jako „Nikt”, zdenerwowany Polifem rozszarpał i zjadł kilku jego ludzi obiecując, że jego zostawi sobie na koniec. Odyseuszowi udało się upić go winem i uśpić, co umożliwiło sprytnemu żołnierzowi oślepienie cyklopa - rozgrzał Zdezorientowany i prawie nieprzytomny z bólu cyklop zaczął szukać po omacku Odyseusza i jego towarzyszy, lecz oni pochowali się w zakamarkach pieczary. Nie wiedząc co robić, Polifem siadł przy wejściu i czekał. Wtedy Odyseusz wymyślił plan – poprzywiązywał się z żołnierzami pod brzuchy baranów i tym sposobem wydostał ich z pieczary gdy cyklop odsunął głaz, chcąc wypuścić trzodę. Zdawszy sobie sprawę z ucieczki oprawców, Polifem zaczął zwoływać sąsiadów cyklopów z pomocą. Gdy pytali, kto mu wypalił oko, krzyczał: „Nikt! Nikt!”, co spowodowało, iż wzięli go za szalonego i rozeszli się do domów.









1 komentarze:

Nessa pisze...

Plagiat: http://mitologia.klp.pl/a-9812.html

Prześlij komentarz