Rozdział
1- Spotkanie Bohaterów
Filippa
Eilhart z Tretogoru jest czarodziejką, która szykuje zamach na
króla Redani Radowida. Czarodziejka postanawia stworzyć magiczny
portal, aby ściągnąć do siebie
najmężniejszych
wojów, by pomogli
jej
w zamachu na Radowida. Niestety myli
zaklęcia i zamiast wojów ze
swojego
świata ściąga wojów
z innych odległych
światów. Teleportuje
ich do Nowigradu zamiast do swojej
siedziby.
Filippa
ściąga do Nowigradu: Rolanda, Winicjusza z Rzymu i Hektora z Troi.
Trójka pechowców ląduje wprost na łowców czarownic. Łowcy uznają, że są oni czarodziejami i wtrącają ich do lochu. W celi do, której trafiają jest tylko jeden człowiek z psem. Mężczyzna tajemniczo spogląda na Hektora, Winicjusza i Rolanda.
Trójka pechowców ląduje wprost na łowców czarownic. Łowcy uznają, że są oni czarodziejami i wtrącają ich do lochu. W celi do, której trafiają jest tylko jeden człowiek z psem. Mężczyzna tajemniczo spogląda na Hektora, Winicjusza i Rolanda.
- Kim jesteście? -pyta nieznajomy.
- Mówią na mnie Hektor, jestem wojownikiem z Troi, zawsze walczę honorowo
i nigdy się nie poddaję.
Mówiąc to, Hektor przyjmuje specjalną pozę, aby pokazać wszystkim swe umięśnione ciało.
- Ja mam na imię Winicjusz, jestem patrycjuszem z Rzymu, nie wiem gdzie jestem, ale mam nadzieję, że szybko uciekniemy z tego okropnego miejsca.
- Ja jestem Roland, jedyne co musicie o mnie wiedzieć to fakt, że jestem wybitnym wojownikiem, oraz świetnie jeżdżę na koniu, który niestety nie został tu ze mną przeniesiony.
- Od razu wiedziałem, że pochodzicie z innego świata! Ja mam na imię Korin, jestem najemnikiem i posiadam duże umiejętności w walce z żyjącymi tu potworami, a to jest mój pies Visna. Trafiłem tu z nią 500 lat temu, niestety nie mogę wam przedstawić historii tego, jak nas tu wtrącono.
- Zaraz, jeśli naprawdę siedzisz tu 500 lat, powinieneś już dawno umrzeć - stwierdza Winicjusz.
- To prawda, powinienem już dawno umrzeć. Żyję tak długo, ponieważ zanim zostałem skazany na dożywocie, ukradłem pewnej czarodziejce dużą sakiewkę magicznych ziół, których każda garść zmieszana z wodą przedłuża życie o 100 lat - odpowiada Korin.
- Czy nikt nie zastanawia się, dlaczego tak długo żyjesz?-pyta podejrzliwie Hektor.
- Tutaj strażnicy nie zwracają uwagi na więźniów, jedyne co robią to rzucają jedzenie do cel, oraz zabijają tych, których muszą - odpowiada Korin
- Można to wykorzystać do obmyślenia planu ucieczki - dopowiada Roland.
Bohaterowie od razu zaczęli myśleć nad ucieczką z więzienia. Na nieszczęście bohaterów strażnicy zobaczyli, że obmyślają plan ucieczki i natychmiast zaalarmowali resztę. Korin, Roland, Hektor i Winicjusz, a nawet Visna zostali skazani na śmierć przez powieszenie.
Pięć tygodni później Sześciu najsilniejszych strażników prowadzi Piątkę bohaterów pod wcześniej przygotowane szubienice. Korin podchodzi na miejsce, które wcześniej wskazuje mu jeden ze strażników, to samo robią pozostali. Visny nie daje się powiesić, dlatego ma zostać pocięta bardzo ostrym sztyletem.
Człowiek, który ma zakończyć żywot Korina i reszty wojowników ustawia się na swej pozycji, wystarcza jedno pociągnięcie dźwigni, żeby zabić tych pozornie niewinnych ludzi.
Nagle Visna wyrywa się z rąk trzymającego ją człowieka i podbiega w stronę Korina. Odbijając się na tylnych łapach przegryza sznury oplątujące szyj wszystkich czterech bohaterów.
Uwolnieni przygotowują się do ucieczki, Hektor za pomocą paru mocnych uderzeń powala na ziemię wszystkich strażników, Roland dba o to, by żaden z leżących na ziemi nie podniósł się i nie wezwał wsparcia, natomiast Korin i Winicjusz zabierają wszystkie elementy uzbrojenia w celu późniejszego użycia ich, lub sprzedania na targu. Nagle Visna zaczyna szczekać. Korin widząc jej zaniepokojenie spogląda tam gdzie ona i dostrzega grupę uzbrojonych ludzi biegnących w ich stronę. Szybko alarmuje resztę i razem biegną w stronę ciemnych uliczek Nowigradu.
Na ich drodze jednak staje pewna przeszkoda...
- Mówią na mnie Hektor, jestem wojownikiem z Troi, zawsze walczę honorowo
i nigdy się nie poddaję.
Mówiąc to, Hektor przyjmuje specjalną pozę, aby pokazać wszystkim swe umięśnione ciało.
- Ja mam na imię Winicjusz, jestem patrycjuszem z Rzymu, nie wiem gdzie jestem, ale mam nadzieję, że szybko uciekniemy z tego okropnego miejsca.
- Ja jestem Roland, jedyne co musicie o mnie wiedzieć to fakt, że jestem wybitnym wojownikiem, oraz świetnie jeżdżę na koniu, który niestety nie został tu ze mną przeniesiony.
- Od razu wiedziałem, że pochodzicie z innego świata! Ja mam na imię Korin, jestem najemnikiem i posiadam duże umiejętności w walce z żyjącymi tu potworami, a to jest mój pies Visna. Trafiłem tu z nią 500 lat temu, niestety nie mogę wam przedstawić historii tego, jak nas tu wtrącono.
- Zaraz, jeśli naprawdę siedzisz tu 500 lat, powinieneś już dawno umrzeć - stwierdza Winicjusz.
- To prawda, powinienem już dawno umrzeć. Żyję tak długo, ponieważ zanim zostałem skazany na dożywocie, ukradłem pewnej czarodziejce dużą sakiewkę magicznych ziół, których każda garść zmieszana z wodą przedłuża życie o 100 lat - odpowiada Korin.
- Czy nikt nie zastanawia się, dlaczego tak długo żyjesz?-pyta podejrzliwie Hektor.
- Tutaj strażnicy nie zwracają uwagi na więźniów, jedyne co robią to rzucają jedzenie do cel, oraz zabijają tych, których muszą - odpowiada Korin
- Można to wykorzystać do obmyślenia planu ucieczki - dopowiada Roland.
Bohaterowie od razu zaczęli myśleć nad ucieczką z więzienia. Na nieszczęście bohaterów strażnicy zobaczyli, że obmyślają plan ucieczki i natychmiast zaalarmowali resztę. Korin, Roland, Hektor i Winicjusz, a nawet Visna zostali skazani na śmierć przez powieszenie.
Pięć tygodni później Sześciu najsilniejszych strażników prowadzi Piątkę bohaterów pod wcześniej przygotowane szubienice. Korin podchodzi na miejsce, które wcześniej wskazuje mu jeden ze strażników, to samo robią pozostali. Visny nie daje się powiesić, dlatego ma zostać pocięta bardzo ostrym sztyletem.
Człowiek, który ma zakończyć żywot Korina i reszty wojowników ustawia się na swej pozycji, wystarcza jedno pociągnięcie dźwigni, żeby zabić tych pozornie niewinnych ludzi.
Nagle Visna wyrywa się z rąk trzymającego ją człowieka i podbiega w stronę Korina. Odbijając się na tylnych łapach przegryza sznury oplątujące szyj wszystkich czterech bohaterów.
Uwolnieni przygotowują się do ucieczki, Hektor za pomocą paru mocnych uderzeń powala na ziemię wszystkich strażników, Roland dba o to, by żaden z leżących na ziemi nie podniósł się i nie wezwał wsparcia, natomiast Korin i Winicjusz zabierają wszystkie elementy uzbrojenia w celu późniejszego użycia ich, lub sprzedania na targu. Nagle Visna zaczyna szczekać. Korin widząc jej zaniepokojenie spogląda tam gdzie ona i dostrzega grupę uzbrojonych ludzi biegnących w ich stronę. Szybko alarmuje resztę i razem biegną w stronę ciemnych uliczek Nowigradu.
Na ich drodze jednak staje pewna przeszkoda...
11 komentarze:
Czymże może być tajemnicza przeszkoda? Gdzie tu swój udział mają południce? Może to jednak metafora? Tyle pytań nasuwa mi się po przeczytaniu tej historii... Świetnymi według mnie ujęciami kamery byłyby dokładne zbliżenia na twarze bohaterów ukazujące ich emocje. Tytuł dość kontrowersyjny, treść tajemnicza i niepokojąca. Odnoszę wrażenie, że po nagranym odcinku ukazanej powyżej serii wszyscy fani głowili by się nad wieloma sekretami zawartymi między wierszami.
Bardzo ciekawie zapowiada się ta historia. Kiedy bohaterowie zostali na śmierć nagle tempo kamery było wolniejsze, jednak gdy bohaterska suczka o imieniu Visna pobiegła na pomoc bohaterom kamera ruszyła razem z nią. Gdy Hektor powalał strażników był to nie ziemski taniec kamery! Również jak Szymonowi nasuwa mi się pytanie "Gdzie tu swój udział mają połódnice?" Może dowiedziałbym się tego w następnych rozdziałach na które czekam z niecierpliwością!
Wszystko co na razie dzieje się w opowiadaniu jest tajemnicze i ukryte, odsłaniane są dopiero skrawki tajemnic. Kamera porusza się wolno ukazując każdy detal bohaterów i miejsca w którym się znajdują. Sam tytuł iście zgrał się z pierwszym rozdziałem, nasuwa on wiele pytań. Czy naprawdę będą łowcami? Jak uciekną z więzienia? Gdy by był to odcinek zapowiadający cały serial czekała bym z oczekiwaniem na dalszy ciąg.
Oczywiście zaintrygowała mnie tajemnicza przeszkoda. Co to mogło być? Z niecierpliwością czekam na drugi rozdział tej opowieści. Ciekawa jestem, jakby wyglądał pierwszy, filmowy odcinek tej historii. Sam tytuł daje dużo do myślenia, co sprawia, że od razu masz chęć, aby zabrać się do czytania. Aha, rozbawiła mnie scena, w której Hektor pręży swoje muskuły.
Według mnie opowiadanie jest owiane tajemnicą, bardzo dopracowana, na początku kamera jest statyczna, a na końcu kamera jest dynamiczna, wszystko dobrze się łączy i jest ładnie opisane, mnie bardzo ciekawi odpowiedz na tą przeszkodę, ja osobiście będę czekał na kolejny rozdział
Trójka bohaterów w końcu powraca, po nieudolnie wypowiedzianych zaklęciach pewnej czarodziejki. Zapewne ktoś mógłby pomyśleć, że to koniec książki. Niestety bohaterowie stanęli w obliczu kolejnej intrygi. Zostali przyłapani na tworzeniu planu ucieczki, a przez to skazani na powieszenie. Znowu udało im się wyjść cało i zdrowo z opresji, a to za sprawą bohaterskiej akcji psa o imieniu Visna. Cały ten rozdział powinien się nazywać raczej "Kłopoty", bowiem po wyjściu z jednej opresji bohaterowie spotykają na swej drodze kolejne przeszkody. Kamera powinna na pierwszym planie pokazć czarodziejkę. Potem przedstawić zaklęcia. Następnie pokazać jak pojawiają się herosi i zostają złapani przez łowców. Gdy są wprowadzani do celi zademonstrować jak w kącie pojawia się postura Korina i psa. Kiedy herosi się przedstawiają skierować kamerę na każdego z nich, podczas jego przemowy. Kiedy zostają prowadzeni na karę śmierci ukazać scenę zza ich pleców, aby dodać dramaturgii. Podczas ucieczki ustawić kamerę z lotu ptaka.
Zauroczyła mnie ta historia, ponieważ z każdym przeczytanym zdaniem z niecierpliwością czekam na następne. Uważam, że najciekawszym fragmentem rozdziału jest moment walki ze strażnikami. Gdy wyobrażam sobie ten moment widzę nadludzką walkę Korina ze strażnikami, a w mojej głowie brzmią trzaski łamanych kości.
Bardzo ciekawa narracja wprowadza nas w akcję. Podczas pobytu w lochach kamera nagrywa z perspektywy Korina, w lochach słychać ciszę i rozmowę bohaterów. Podczas podróży na scenę na, których są cztery szubienice. Kamera jest w perspektywie kata, a muzyka jest dynamiczna i wywołuje u widza napięcie. Podczas akcji ratunkowej psa na dodatek słychać bębny. Muzyka ucicha na moment, ale nagle znów gra, ponieważ bohaterów gonią strażnicy. Po walce słychać spokojną wolną muzykę dzięki, której widz może odetchnąć z ulgą.
Treść utworu bardzo mi się podoba. Akcja jest dynamiczna i pomysłowa. Bohaterowie są z różnych epok i z różnych opowiadań. Takie połączenie jest bardzo interesujące, ponieważ zachowują swoje cechy, mimo, że są przeniesieni w czasie. Zakończenie jest bardzo tajemnicze i nie wiadomo jak akcja potoczy się dalej. Na razie nie wiadomo, co wydarzy się dalej i dlaczego mają zostać łowcami Południc. Chętnie przeczytałbym następny rozdział albo obejrzał film.
Prześlij komentarz