czwartek, 24 marca 2016

Martyna ,,Syzyfowe prace" (fanfik pt. ,,Jeden dzień z życia młodego Nogi'')


French World Citizen, Flickr CC BY ND
soundslogical, Flickr CC BY SA ND
             Kiedyś, dawno temu żył młody, pewny siebie, wysoki chłopak. Nazywał się Szymon Noga. Nie było człowieka w okolicy Gawronek, który by go nie kojarzył. Szymon słynął z polowań, był młodym, zapalonym myśliwym.                                                                                                                   Pewnego dnia, Noga wybrał się do lasu. Oczywistym jest, że nie na zbieranie grzybów, tylko na wielkie polowanie, o którym marzył całymi dniami odkąd skończył mu się szlaban domowy. Młodzieniec miał świadomość, że za plecami ma ochroniarzy, jak to w szlacheckich rodzinach, ale to go nie zniechęcało do ucieczki w las. To był piękny, majowy poranek i Noa nie miał zamiaru nie skorzystać z tej okazji. Szymon wyciągnął spod łóżka strzelbę. Strzelba wręcz lśniała, bo Noga bardzo o nią dbał. Po wyciągnięciu broni Szymon z zachwytem i szczyptą adrenaliny schował się za gankiem z nadzieją, że nikt go nie zauważy. Plan się powiódł. Następnie cichutko, na paluszkach wyszedł z domu i na dobre przekroczył bramy posiadłości. Oblewała go wewnętrzna duma i radość z powodu powodzenia głównej części swojego planu na ten dzień.                                                      Po tym incydencie pozostało mu pójść na polowanie, ale przedtem wziąć ze sobą swojego przyjaciela. Najlepszym kolegom Nogi niegdyś był Franek Stasiuk. Szymon bardzo lubił Franka, ale rodzice Nogi nie akceptowali tej przyjaźni, bo uważali, że ma na chłopca zły wpływ, poza tym rodzina Stasiuka była niższym szczeblem społecznym. Pomimo wielu wcześniejszych upomnień w związku z tą przyjaźnią, Noga nie miał zamiaru jej kończyć. Chłopcy zawsze spotykali się pod starą topolą, skąd wyruszali do lasu na polowania i tak też było tym razem. Młodzieńcy tamtego dnia nastawili się głównie na kaczki. Zawsze przed łowami określali na jakiej zdobyczy im zależy głównie. Gdy chłopcy dobiegli już ścieżyną do najlepszego miejsca na swoje działania, schowali się w krzakach i czekali. Franek był z Szymonem umówiony, że, jak któryś ujży kaczkę to krzyczy i strzela. W ten sposób szybciej mogli namierzać swą zdobycz. Po kilkunastu minutach pojawiły się pierwsze, latające nad strumieniem w lesie ofiary. Dla chłopców była to nie tylko rozrywka, ale także rywalizacja pomiędzy nimi. Pierwszą kaczkę postrzelił Noga, jednak zaraz potem następną dorwał Stasiuk.                   Finalnie młodzi mężczyźni upolowali 7 kaczek z czego jedną nie można było stwierdzić, który postrzelił, więc uznali tamtą wycieczkę remisem. Potem, jak zawsze wracając dumnie z polowania, chłopcy przechadzali się po domkach w bocznych uliczkach i sprzedawali kaczki. Mieli już parę lokalizacji, które były sprawdzone pod względem kupna ich zdobyczy. Wszystkie pieniądze, które podczas tego zbierali, zostawały dla Franka, ponieważ Szymon zawsze miał pieniędzy pod dostatkiem, a Stasiukom czasem na chleb brakowało. Gdy już sprzedali wszystkie kaczki, powoli wracali do domów. Podczas powrotu nie było czasu na nudę, ponieważ ciągle opowiadali sobie nawzajem swoje historie na temat polowania, czy tego, co się dzieje u nich w domu.                                      
           Podczas tej miłej pogawędki chłopcom przerwał rozmowę widok pięknej dziewczyny. To była Jadzia Pakulska, najładniejsza dziewczynka w Gawronkach. Miała lśniące dwa, blond warkocze i piękny, duży uśmiech. Szła z koszyczkiem, pewnie do sklepu. Franek i Szymon nie mogli się napatrzeć, co dziewczyna szybko zauważyła i skręciła w inną ulicę. Ten gest Jadwigi bardzo zaniepokoił lub wręcz zniesmaczył młodych myśliwych. Do końca drogi powrotnej Panowie mówili o dziewczynie. Nawet nie zauważyli, że piąty raz przechodzą obok starej topoli. Kobietka namieszała im w głowach. Po pewnym czasie Franek zwrócił uwagę, że trzeba rzeczywiście iść już do domu, bo się robi ciemno.                           Młodzieńcy żegnając się stwierdzili, że następnego dnia nie pójdą polować tylko spróbują porozmawiać z piękną, niebieskooką Jadzią i może się do nich przekona.                                                             Tamten dzień skończył się dla Nogi wyjątkowo dobrze i potem wspominał go przez kilka następnych lat.

0 komentarze:

Prześlij komentarz