niedziela, 24 maja 2015

Rafael Santi (Gabrysia)

Napisz opowiadanie na temat Moje spotkanie z artystą malarzem w jego pracowni. Krótko
scharakteryzuj artystę i zastosuj słownictwo związane ze sztukami plastycznymi (szczegóły zadania w zeszycie).


,,Mój pierwszy portret"
   To było deszczowe, zimne popołudnie. Po powrocie ze szkoły poczułam, że moje oczy same się zamykały ze zmęczenia. Nie mogłam uciąć sobie drzemki, ponieważ na następny dzień miałam na polski napisać opowiadanie o słynnym malarzu Rafaelu Santim. Usiadłszy przy biurku, zaczęłam pisać i nagle nie wiadomo jak, znalazłam się w jakimś dziwnym domu…
   Dom był ogromny i piękny, dzięki dziesiątkom obrazów wiszących na wszystkich ścianach. Rozejrzawszy się chwilkę, postanowiłam sprawdzić dokąd prowadzi wąski korytarz, na którego końcu znajdowały się ciemne, masywne drzwi. Bez chwili wahania otworzyłam je i ujrzałam przestronne, jasne pomieszczenie, które wyglądało na pracownię malarza. Cały pokój był szary z dwoma wielkimi oknami, przez które wpadały ciepłe promienie słoneczne, dodając mu przytulności. Podłoga miała kolor ciemnego mahoniu i cała usiana była kolorowymi plamami. Pod dwoma ścianami stały regały pełne farb, słoiczków i butelek z różnymi miksturami oraz pędzli w najróżniejszych rozmiarach i kształtach. W kącie stała sterta puszek za spoiwem malarskim oraz kilkanaście niezamalowanych płócien, a pod oknem ciemne biurko z wieloma szufladami. Na biurku leżało pełno porozrzucanych ołówków, duży szkicownik i sygnatura. Obok stało masywne krzesło z przewieszonym przez oparcie ciemnooliwkowym grubym płaszczem. Byłam taka zachwycona widokiem tego pokoju, że aż usiadłam z wrażenia.
   Wtedy usłyszałam głośne dźwięki kroków. Byłam przerażona i zupełnie nie wiedziałam co robić. Po chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich wysoki, czarnooki młodzieniec, o miłym wyrazie twarzy, który spytał:                                                                                                                                 -Kimjesteś?                                                                                                                                            
- Mam na imię Gabrysia - odpowiedziałam.                                                                                        
-Ja jestem Rafael Santi. Co Cię do mnie sprowadza?                                                                            
- Nie mam pojęcia. Pamiętam tylko, że byłam w swoim domu, a potem znalazłam się tutaj.
- Ja też nie wiem skąd się tu wzięłaś, ale skoro już jesteś, to czy możesz mi pomóc? – zapytał ze śmiechem. Masz rzadko spotykane we Włoszech rysy twarzy i bardzo chciałbym namalować Twój portret. Zgadzasz się?                                                                                                    
Ależ oczywiście, to będzie dla mnie zaszczyt - oznajmiłam. Czy w czasie pozowania będę mogła zadać Ci kilka pytań?                                                                                        
- Jasne.                                                                                                      
Rafael Santi zaczął biegać po pracowni w poszukiwaniu farb i pędzli, po czym ustawił sztalugę, a mnie posadził na krześle na tle szarej ściany. Udzielił mi kilka wskazówek jak mam pozować i przystąpił do malowania.                                                                                                           
- Chciałaś mnie o coś spytać, nieprawdaż?                                      
- No, tak … To kim Ty właściwie jesteś? – zaczęłam.                                                    
- Jestem słynnym malarzem.                                                                                                                   
- Ile masz lat?                                                                                           
Urodziłem się w 1483 roku, więc łatwo możesz sobie obliczyć.                                    
 - Gdzie uczyłeś się malarstwa?                                                                                         
 - Moim pierwszym nauczycielem był mój ojciec, nadworny malarz książęcej rodziny Montefelto i pierwsze kroki stawiałem w jego warsztacie, a potem studiowałem u dwóch wybitnych malarzy Timoteo Viti i Pietro Perugino. Koniec wywiadu, portret skończony.                                    
- O, jak szybko. Jest śliczny – powiedziałam cichutko.                                                             
- Widzę, że jesteś bardzo zmęczona, pójdę zaparzyć herbatę – powiedział i szybko wyszedł z pracowni.
   W tym momencie poczułam szarpniecie za ramię i usłyszałam znajomy głos mamy:              
- Gabrysiu, dobrze się czujesz? Śpisz?                    
Otworzyłam oczy. Nie wiedziałam czy to sen czy jawa. Po chwili doszłam do siebie i stwierdziłam, że wróciłam do rzeczywistości po krótkiej drzemce przy biurku. Zajrzałam do zeszytu i ku mojemu zdziwieniu stwierdziłam, że kilka kartek jest zapisanych i to dokładnie o tym, o czym opowiadał mi malarz z mojego pięknego snu. Sen był naprawdę dziwny i niezwykle realistyczny. Dużo się w nim dowiedziałam o Rafaelu Santi od niego samego oraz poznałam jego dom i pracownię. Obejrzałam też wiele jego obrazów, które nie dotrwały do naszych czasów (dla pewności sprawdziłam to jeszcze w internecie). Cóż, sny są zupełnie nieprzewidywalne. Może takie obrazy istniały, a może to tylko moja bujna wyobraźnia? 



Kobieta z jednorożcem


























Rafael Santi                                                         



                                                






1 komentarze:

Nessa pisze...

582 słowa; "na następny dzień miałam" - błędna konstrukcja. Za dużo błędów interpunkcyjnych. Bardzo ciekawa treść, świetna logika i kompozycja.

Prześlij komentarz