scharakteryzuj artystę i zastosuj słownictwo związane ze sztukami plastycznymi (szczegóły zadania w zeszycie).
,,Mój pierwszy portret"
To było deszczowe,
zimne popołudnie. Po powrocie ze szkoły poczułam, że moje oczy same się
zamykały ze zmęczenia. Nie mogłam uciąć sobie drzemki, ponieważ na następny
dzień miałam na polski napisać opowiadanie o słynnym malarzu Rafaelu Santim.
Usiadłszy przy biurku, zaczęłam pisać i nagle nie wiadomo jak, znalazłam się w
jakimś dziwnym domu…
Dom był ogromny i
piękny, dzięki dziesiątkom obrazów wiszących na wszystkich ścianach.
Rozejrzawszy się chwilkę, postanowiłam sprawdzić dokąd prowadzi wąski korytarz,
na którego końcu znajdowały się ciemne, masywne drzwi. Bez chwili wahania
otworzyłam je i ujrzałam przestronne, jasne pomieszczenie, które wyglądało na
pracownię malarza. Cały pokój był szary z dwoma wielkimi oknami, przez które
wpadały ciepłe promienie słoneczne, dodając mu przytulności. Podłoga miała
kolor ciemnego mahoniu i cała usiana była kolorowymi plamami. Pod dwoma
ścianami stały regały pełne farb, słoiczków i butelek z różnymi miksturami oraz
pędzli w najróżniejszych rozmiarach i kształtach. W kącie stała sterta puszek
za spoiwem malarskim oraz kilkanaście niezamalowanych płócien, a pod oknem
ciemne biurko z wieloma szufladami. Na biurku leżało pełno porozrzucanych
ołówków, duży szkicownik i sygnatura. Obok stało masywne krzesło z
przewieszonym przez oparcie ciemnooliwkowym grubym płaszczem. Byłam taka
zachwycona widokiem tego pokoju, że aż usiadłam z wrażenia.
Wtedy usłyszałam
głośne dźwięki kroków. Byłam przerażona i zupełnie nie wiedziałam co robić. Po
chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich wysoki, czarnooki młodzieniec, o
miłym wyrazie twarzy, który spytał: -Kimjesteś?
- Mam na imię Gabrysia - odpowiedziałam.
-Ja jestem Rafael Santi. Co Cię do mnie sprowadza?
- Nie mam pojęcia. Pamiętam tylko, że byłam w swoim domu, a potem znalazłam się tutaj.
- Mam na imię Gabrysia - odpowiedziałam.
-Ja jestem Rafael Santi. Co Cię do mnie sprowadza?
- Nie mam pojęcia. Pamiętam tylko, że byłam w swoim domu, a potem znalazłam się tutaj.
-
Ja też nie wiem skąd się tu wzięłaś, ale skoro już jesteś, to czy możesz mi
pomóc? – zapytał ze śmiechem. Masz rzadko spotykane we Włoszech rysy twarzy i
bardzo chciałbym namalować Twój portret. Zgadzasz się?
Ależ oczywiście, to będzie dla mnie zaszczyt - oznajmiłam. Czy w czasie
pozowania będę mogła zadać Ci kilka pytań?
- Jasne.
Rafael
Santi zaczął biegać po pracowni w poszukiwaniu farb i pędzli, po czym ustawił
sztalugę, a mnie posadził na krześle na tle szarej ściany. Udzielił mi kilka
wskazówek jak mam pozować i przystąpił do malowania.
-
Chciałaś mnie o coś spytać, nieprawdaż?
- No, tak … To kim Ty właściwie jesteś? –
zaczęłam.
- Jestem słynnym malarzem.
- Jestem słynnym malarzem.
-
Ile masz lat?
Urodziłem się w 1483 roku, więc łatwo możesz
sobie obliczyć.
- Gdzie uczyłeś się malarstwa?
- Moim pierwszym nauczycielem był mój ojciec, nadworny
malarz książęcej rodziny Montefelto i pierwsze kroki stawiałem w jego
warsztacie, a potem studiowałem u dwóch wybitnych malarzy Timoteo Viti i Pietro
Perugino. Koniec wywiadu, portret skończony.
-
O, jak szybko. Jest śliczny – powiedziałam cichutko.
- Widzę, że jesteś bardzo zmęczona, pójdę
zaparzyć herbatę – powiedział i szybko wyszedł z pracowni.
- Gabrysiu, dobrze się czujesz? Śpisz?
Otworzyłam oczy. Nie wiedziałam czy to sen
czy jawa. Po chwili doszłam do siebie i stwierdziłam, że wróciłam do
rzeczywistości po krótkiej drzemce przy biurku. Zajrzałam do zeszytu i ku
mojemu zdziwieniu stwierdziłam, że kilka kartek jest zapisanych i to dokładnie
o tym, o czym opowiadał mi malarz z mojego pięknego snu. Sen był naprawdę dziwny
i niezwykle realistyczny. Dużo się w nim dowiedziałam o Rafaelu Santi od niego
samego oraz poznałam jego dom i pracownię. Obejrzałam też wiele jego obrazów,
które nie dotrwały do naszych czasów (dla pewności sprawdziłam to jeszcze w
internecie). Cóż, sny są zupełnie nieprzewidywalne. Może takie obrazy istniały,
a może to tylko moja bujna wyobraźnia?
Kobieta z jednorożcem |
Rafael Santi
1 komentarze:
582 słowa; "na następny dzień miałam" - błędna konstrukcja. Za dużo błędów interpunkcyjnych. Bardzo ciekawa treść, świetna logika i kompozycja.
Prześlij komentarz