niedziela, 12 października 2014

Klara (Martyna, Stefan)

Klara - młoda bratanica Cześnika, zakochana w Wacławie - synu Rejenta - prostolinijna, otwarta, obdarzona poczuciem humoru, z uporem walczy o swoje szczęście.


3 dni z pamiętnika Klary.

Wtorek
Umówiłam się z moim chłopakiem Wacławem w ogrodzie na podzamczu, na randkę. Zimno było jak diabli. W nocy napdało śniegu po kolana. W zasadzie nie było się gdzie schować. W końcu znaleźliśmy kryjówkę w starej altance. Wacław tak się poddał romantycznemu nastrojowi, że rzucił się przede mną na kolana i zaczął wyznawać mi miłość. Powiedział, że chce się żenić. Podarował mi przepiękny pierścionek. Złoty, delikatny z zielonym oczkiem. Powiedział, że to jest szmaragd. Ten szmaragd jest otoczony malutkimi błyszczącymi w zimowym słońcu diamencikami. Odbiło mu, bo powiedział, żebyśmy uciekli i wzięli ślub po kryjomu. Chyba mu odbiło!!! W życiu nie ucieknę z domu. Więc wpadł na pomysł, że aby być przy mnie przedstawi się Papkinowi jako urzędnik Rejenta i odda mu się w niewolę. Dał nawet Papkinowi trochę kasy. Więc ten, bo jest pazerny, zgodził się bez problemu. Wieczorem dowiedziałam się, że stary Raptusiewicz chciał puścić Wacława wolno, ale ten mój szalony facet za nic nie chciał się na to zgodzić.Bardzo kocham Wacława . Jest przystojny i lubię z nim być. Przechodzą mnie dreszcze jak mnie przytula. Tak siedzę i myślę co mam zrobić. On ma tyle szalonych pomysłów, czasami aż się boję. Jak on to sobie wyobraża: uciec. I ten potajemny ślub, to już kompletna głupota. Nie wiem, po prostu nie wiem...

Środa
Siedziałam sobie w komnacie przed kominkiem a tu nagle wbiega ten frajer Papkin, pomocnik mojego stryja. Skradał się jakoś tak dziwnie. Przyglądał mi się jakbym miała dwie głowy. Nie zajażyłam o co chodzi, dopóki nie rymnął na kolana (następny!!!). I co tu słyszę? Ten też mi wyznaje miłość. Pomijając to, że kocham Wacława to przecież nie wyjdę za takiego starego i śmiesznego łosia. No i wpadłam na pomysł - zarządałam dowodu tej niby wielkiej miłości. Więc tak:
milczenia przez pół roku, kolejny rok o chlebie i wodzie, no i niech mi frajer dostarczy krokodyla!
Jeśli nie chcesz mojej zguby krokodyla daj mi luby – tak mu powiedziałam. Potem się dowiaduję, że Papkin tak sie przestraszył, że niby został otruty przez Rejenta i nawet napisał testament. Gdzieś znalazł stary pergamin opalony na brzegach. Tekst był napisany zielonym atramentem a podpis z kolei czerwonym. Że niby serce mu krwawi. Przypudrował całość niebieskim talkiem. Na koniec zwinął w rulon i zawiązał złotym sznureczkiem. Dostałam wszystko co miał, czyli nic. No wiem, że potraktowałam dzisiaj Papkina, delikatnie mówiąc, nieprzyzwoicie. Ale tak mnie rozśmieszył tymi swoimi oświadczynami, że nie wiedziałam co mam powiedzieć. Jedyne co mi przyszło do głowy to, to tym krokodylem. Ile razy o tym pomyślę to chce mi się śmiać. Wiem, że nie można igrać z ludzkimi uczuciami, ale nie mogłam się powstrzymać. Żeby przyjąć czyjeś oświadczyny trzeba go kochać, a ja go przecież nie kocham. O, biedny stary Papkin.

Czwartek
Rano Wacław uciekł od Rejenta bo okazało się, że jego stary chciał go ożenić z Podstoliną. Wpadł prosto w sidła stryjka, który wkurzony na Podstolinę powiedział mu, że ma się ożenić ze mną. Czyli będzie dokładnie tak jak chcieliśmy. Rzecz jasna zgodziłam się od razu. W ciągu godziny znalazł się ksiądz. Kaplica zamkowa wyglądała pięknie. Była oświetlona setkami świec dającymi dużo światła. Stryj postarał się i kaplica udekorowana była białymi kwiatami i różowymi wstążkami. Unosił się słodki zapach. Byłam taka wzruszona. Tuż po ślubie wpadł do kaplicy wściekły Rejent. Wyglądało to groźnie, ale na szczęście nasi staruszkowie się pogodzili, za to Podstolina została bez grosza przy duszy. A, że odziedziczyłam cały majątek to dałam jej troche kasy na otarcie łez.

Dzisiejszy dzień to zupełna zmiana w moim życiu. Dziwnym trafem wszystko się odwróciło. Jestem szczęśliwa, tego właśnie chciałam. Teraz wiem ,że wszystko będzie już dobrze. Nie lubię się kłócić, chcę żeby wszyscy byli szczęśliwi, tak jak ja. Wiem, że nie zawsze się tak da, ale moje motto życiowe to: kierować się rozumem, a nie tylko emocjami.

0 komentarze:

Prześlij komentarz