DZIEŃ Z MOJEGO ŻYCIA: WPIS 1
Dzisiaj rano gdy wstałem i wyjrzałem przez okno zobaczyłem posłańca od Rejenta który, zmierzał do mojego domu.Zadziwiony otworzyłem drzwi i zapytałem o co chodzi. Służący Rejenta powiedział, że ja i moi pracownicy murarze mamy stawić się u niego przed zamkiem, bo ma dla nas zlecenie. Wiedząc, że nie mogę odmówić Rejentowi, szybko się ubrałem i pobiegłem po kolegów. Natychmiast stawiłem się u Rejenta. Nakazał on nam zająć się naprawą zniszczonego muru. Przy murze było dużo pracy, bo był stary i podziurawiony.Wzięliśmy się do łatania dziur, tynkowania i szpachlowania. Podglądaliśmy też co się dzieje po obu stronach muru w części Cześnika i Rejenta. A działo się dużo.
Widziałem wymykającego się z zamku Wacława i Klarę, przechodzących przez dziurę w murze, spotykających się na miłosnej schadzce. Gdy tak robiliśmy w pocie czoła nagle pojawił się Cześnik i kazał nas przepędzić. Ze strachu wraz z kolegami przerwaliśmy pracę i udaliśmy się do domów.
Widziałem wymykającego się z zamku Wacława i Klarę, przechodzących przez dziurę w murze, spotykających się na miłosnej schadzce. Gdy tak robiliśmy w pocie czoła nagle pojawił się Cześnik i kazał nas przepędzić. Ze strachu wraz z kolegami przerwaliśmy pracę i udaliśmy się do domów.
DZIEŃ Z MOJEGO ŻYCIA: WPIS 2
Na drugi dzień ponownie zostałem wraz z kolegami wezwany do zamku Rejenta.
Pisał on skargę na Cześnika że pobił mnie i moich kolegów. Chciał wymusić na nas
oskarżenie że zostaliśmy pobici i zranieni. Nie jest to prawdą gdyż trochę nas tylko
poszturchali. W osłupienie wprawiło nas stwierdzenie że, zostaliśmy okaleczeni, pozbawieni
chleba i cierpieć będą nasze żony i dzieci, których nawet w rzeczywistości nie mamy.
Rejent chciał wymusić na nas poświadczenie, że słyszeliśmy i widzieliśmy jak Cześnik
nastawał na jego życie i strzelał a przynajmniej chciał strzelać do niego. Kazał nam podpisać skargę i stwierdził że, za wszystko zapłaci Cześnik. Gdy zaczęliśmy protestować zbył nas, gdy wyszliśmy od niego zaczęliśmy się zastanawiać, na co przeznaczymy monetę którą otrzymaliśmy od Cześnika gdy nas przepędzał spod muru. Chciałem przeznaczyć, wraz z kolegami na zakup dobrego wina. Żeby raz poczuć się jak, pan a szczególnie jak pan Papkin który ciągle jadł i mnóstwo pił.
DZIEŃ Z MOJEGO ŻYCIA: WPIS 3
Postanowiliśmy, że kupimy wino i się nim podzielimy. Poszliśmy rano do sklepu
i piliśmy tak z godzinę. Chciałem wrócić do domu. Po wielu trudach wracania po pijaku, udało się. Dotarcie do łóżka przerwało mi pukanie do moich drzwi. Gdy otworzyłem, zobaczyłem znowu posłańca od Rejenta, powiedział, żebym przyszedł do Rejenta w sprawie muru. Idąc spadłem ze schodów, na szczęście znalazł mnie mój kumpel, który nie był tak pijany jak ja i szedł w tej samej sprawie. Na miejscu spotkaliśmy naszego trzeciego przyjaciela, który już na nas czekał. Rejent powiedział nam, żebyśmy dokończyli mur, ale znowu by mogli nas przepędzić. Odpowiedział, że go to nie interesuje i mamy tam iść w tej chwili. Przy murze dalej zostało sporo roboty, chociaż nie tyle co na początku. Pracowaliśmy tak do późna, żeby go skończyć tego samego dnia. Znowu widzieliśmy Wacława i Klarę, a Cześnik tym razem się nie pojawił i mogliśmy spokojnie dokończyć naprawę muru.
0 komentarze:
Prześlij komentarz