Dzień pierwszy.
O świcie wyjrzałem z okna swej komnaty i ujrzałem
jak mój ojciec przygląda się dziurze w murze, który dzieli zamek na dwoje. Czy
potrzebny komu ten mur i ta krata? A gdyby go tak w ogóle nie było?...Jakże
życie byłoby prostsze – co dzień widywałbym
się z Klarą, mą ukochaną, razem
witalibyśmy dzień i wieczór, ale nie… Nie ma najmniejszych szans na
pojednanie, dwóm starszym panom
spodobało się żyć w konflikcie i ani myślą dojść do porozumienia, przy
czym ani przez chwilę nie pomyślą o tym,
że cały ten spór o zamek nie ma najmniejszego sensu. Tak dłużej być nie może! Przed południem
spotkałem w altanie Klarę, namawiałem ją - byśmy wreszcie uwolnili się z tej
matni, byśmy nie bacząc na nikogo i na nic uciekli z zamku i rozpoczęli wspólne
życie, z dala od jej stryja i mego ojca. Ale ona nigdy mu się nie sprzeciwi.
Potem trzech murarzy z polecenia mego ojca przystąpiło
do naprawy muru. No i zaczęło się!... Rozwścieczony Cześnik wysłał swego
dworzanina z jakimś drugim jegomościem, aby im przeszkodzić. Szkoda gadać, co
się działo. Wtedy nagle mnie olśniło, zbiegłem na dziedziniec i niewiele myśląc
udałem wystraszonego przeciwnika, przedstawiłem się jako komisarz Rejenta. Już
po chwili, jako jeńca prowadzono mnie do części zamku Cześnika . No cóż… każdy
sposób jest dobry, jeśli pozwala być
blisko ukochanej. Próbowałem przekonać jej stryja, że cały ten spór nie ma
sensu, że może nadszedł czas by zakopać topór wojenny. Ale on jest uparty, ani
myśli o zgodzie. A ten głupek Papkin nawet nie zorientował się, kim naprawdę
jestem. Nie mogłem jednak pozwolić na to by zdemaskowano mnie w obecności Cześnika,
dlatego postanowiłem wyjawić mu prawdę, a
na wszelki wypadek obiecałem zapłatę za milczenie. Chciałem zostać w tej części
zamku.
W kilka godzin
później, gdy wyjawiłem wszystko Klarze przestraszyła się, że zaraz wszystko się
wyda. I wtedy wpadła na pomysł, abym ubłagał Podstolinę, by ta zatrudniła mnie
w charakterze pisarza. Sam pomysł nie
wydawał mi się zbyt mądry, ale innego planu nie mieliśmy. Gdy zorientowałem się
kim jest Podstolina, wiedziałem, że moje spotkanie z ową damą będzie oznaczać
wielkie kłopoty. Zwłaszcza, że nie było to nasze pierwsze spotkanie. O nie, to
nie może się udać, Hanna tak łatwo nie odpuści, a gdy Klara o wszystkim się
dowie, każe mi iść precz.
Zdesperowany i wystraszony natarczywością Podstoliny,
pobiegłem do naszej części zamku i postanowiłem szukać ratunku u ojca. Już po
jego minie widziałem, że ma mi coś do
zakomunikowania. Otóż – moja miłość do Klary absolutnie nie miała dla niego
najmniejszego znaczenia, za to on już dokonał wyboru - miałem zostać mężem
Podstoliny! Co więcej, jeśli z mojej winy nie dojdzie do ślubu, przyjdzie mi
zapłacić sto tysięcy, jeśli to ona zrezygnuje
- ona płaci. Co też ojcu nagle przyszło do głowy, skąd ten pomysł?
Owszem jeszcze jakiś czas temu wiązałem z nią pewne plany, ale kiedy poznałem
Klarę wszystko się zmieniło.
Siedziałem i myślałem co zrobić? Jak wybrnąć z tej
sytuacji?. Nic jednak nie przychodziło mi do głowy.
Spędziłem bezsenną noc, myślałem i myślałem,
modliłem się o cud – nie mogłem, nie chciałem wiązać się z Podstoliną.
Dzień drugi.Wstałem rano. Głowa mnie bolała, nie spałem całą noc. Nie mogę uwierzyć, że dla mego Ojca jest ważniejsza zemsta niż moje szczęście. Jestem zdecydowany zerwać zaręczyny z Podstoliną, tylko skąd ja wezmę tyle pieniędzy!? Jeszcze nie powiedziałem o tym Klarze. Nie mogę jej tego powiedzieć! Nie przejdzie mi to przez gardło! Cały dzień, aż do wieczora rozmyślałem o tym samym co w nocy... Nie mogłem przez to normalnie myśleć, ciągle coś niszczyłem lub nie wykonywałem zbyt dobrze poleceń mego Ojca. Czuje ogarniającą mnie niemoc.Jedzenie zupełnie straciło dla mnie smak i ciągle modliłem się, żeby bóg sprawił żebyśmy się z Klarą złączyli węzłem małżeńskim i ażeby zamiary mojego ojca zostały tylko zamiarami.
Dzień trzeci.
Koniec końców postanowiłem powiedzieć Klarze o nadciągającym nieszczęściu. Przeszedłem przez dziurę w murze i zobaczyłem jak Papkin wymachuje przed nią jakimś świstkiem papieru. Zawołałem ją i przedstawiłem jej plan mego ojca . W czasie rozmowy dowiedziałem się, że Papkin na mnie doniósł... miałem ochotę go za to ukarać ,ale Klara go obroniła... W tym momencie, gdy żegnałem się z moją ukochaną podbiegło do mnie kilku ludzi jej ojca i złapali mnie. Siłą doprowadzili mnie przed oblicze ojca mej ukochanej oraz największego wroga mego ojca - Cześnika. Zacząłem domagać się chociażby szabli do obrony. Cześnik powiedział, że nie po to mnie tu "wezwał". Ze zdumieniem usłyszałem, że mam wybierać : śmierć lub małżeństwo z Klarą!
A więc moje modlitwy zostały wysłuchane. Nie mogłem wprost w to uwierzyć! A kiedy jeszcze dodał , że to DZIŚ - wprost nie mogłem opisać swego szczęścia . Potem coś tam tłumaczył dlaczego to robi, ale ja już nie słuchałem! W tym momencie nic dla mnie się nie liczyło. Ślub był skromny i szybki, ale to nie było ważne. Liczyło się to ,że z mą ukochaną Klarą a nie z Podstoliną. Szczęśliwi wybiegliśmy z Klarą z kościoła i od razu usłyszałem zarzuty ze strony mego Ojca. Nie słuchając - poprosiłem go o błogosławieństwo. Przybyła również wzburzona Podstolina. Ona również nie mogła mi już zaszkodzić.
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.Nasi ojcowie wreszcie się pogodzili a to przecież najważniejsze.
0 komentarze:
Prześlij komentarz