niedziela, 12 października 2014

Perełka (PiotrSz, MichałŚ)

Perełka - kuchmistrz Cześnika.
Dzień z pamiętnika 1-Dzisiaj dostałem zamówienie od Cześnika na przygotowanie potraw na jutrzejsze wesele.                                                                            
   Napis M+H (w sercu)
Bardzo mu zależało na tym, żeby przyjęcie się udało, bo powiedział, żeby nie żałować cynamonu,muszkatu,szafranu do ryb, bakalii i innych przypraw, a są to bardzo drogie rzeczy.Na środku stołu mają zaistnieć litery M i H, od imion Maciej i Hanna, na górze mają być serca a na dole napis VIVAT.Oczywiście zgodziłem się na to i jestem zadowolony, że akurat ja przygotowuje te potrawy.Jest to dla mnie zaszczyt,chociaż wiem, że nie będzie łatwo, bo moi kucharze ostatni zrobili się bardzo leniwi.Po wysłuchaniu Cześnika wróciłem do kuchni i zastanowiłem się, co by na jutro przygotować.Gdy wszystko już wymyśliłem,powiedziałem moim kucharzom, żeby przygotowali się na uroczystość.Poszedłem do spiżarni po składniki,których mi brakuje,żeby nie musieć jutro niepotrzebnie chodzić tam i z powrotem.Byłem po tym bardzo zmęczony,bo z dziesięć razy musiałem chodzić z kuchni,która znajduje się na drugim piętrze piwnicy po długich schodach.                                                      Uczta Weselna
Dzień z pamiętnika 2-Dzisiaj musiałem wstać bardzo wcześnie,żeby zdążyć ze wszystkimi przygotowaniami.Od rana pracowałem, żeby wyrobić się do wieczora.Po kilku godzinach moi kucharze wciąż nie zjawili się w kuchni i zacząłem się niecierpliwić.Poszedłem zobaczyć co się z nimi dzieje,a oni wszyscy mimo,że było już południe wciąż spali.Obudziłem ich i powiedziałem,że za chwile mają się zjawić w kuchni.Minęła godzina, a ich wciąż nie było.Znowu tam poszedłem zobaczyć co się z nimi dzieje,a oni siedzieli przy stole i rozmawiali.Byłem na nich strasznie wściekły,bo  mówiłem im, żeby chodź raz normalnie przyszli do pracy.Znowu im to powiedziałem i tym razem mi się udało.Musieliśmy się pospieszyć, gdyż było już późne południe i pora obiadowa.Jednak oni nawet przy pracy rozmawiali nie wykonując swych obowiązków.Byłem na nich znowu zdenerwowany.Miałem tego dość.Rozkazałem im przygotować potrawy na wesele i tym razem zaczęli brać się do roboty,oczywiście nie bez opóźnień.Dania zostały podane 30 minut po rozpoczęcia wesela. Na szczęście  moi kucharze bardzo szybko i niemalże dokładnie wykonywali pracę.Dla mnie najważniejsze było to, że dania gościom smakowały i Cześnik mnie pochwalił, chociaż obwiniał mnie o to, że się nie wyrobiłem na czas, ale dla mnie najważniejsze było to,że wesele się udało.
Dzień z pamiętnika 3-Jest już po weselu.Ulżyło mi, lecz i tak musiałem gotować, przyrządzać,smażyć i tak dalej i tak dalej.Dzisiaj również trudny dzień, nie tylko przez gotowanie i prace w kuchni, ale też przez moich kucharzy.Znowu zaspali ! Miałem tego serdecznie dość.Kiedy przyszedłem do nich to oni spali.Co najgorsze w tej sytuacji nie szło ich obudzić,gdyż na wczorajszym weselu zbyt wiele wypili a ja ich ostrzegałem.Lecz co zrobić na siłę nikogo się nie zmieni.Musiałem w szybkim tempie pracować w kuchni.Choć nie wydaje się to trudne zajęcie to jednak dla jednej osoby w całej dużej kuchni ciężko jest wszystko naraz przygotować.Dwie godziny radziłem sobie sam.Zrobiłem sobie krótką przerwę,gdyż byłem zmęczony.Poszedłem do nich.Głośno na nich krzyczałem i musiałem ich oblać wodą,bo nie miałem innego pomysłu jak ich obudzić.Wstali! Choć trochę mi ulżyło.Dałem im 10 minut na ubranie się i przyjście do pracy.W pracy nakrzyczałem na nich.Przecież ja nie mogę dostawać ochrzanu za to, że moi kucharze spóźniają się do pracy i nie wykonują swoich obowiązków, i gdyby nie ta przerwa mógłbym ochrzan dostać już dawno temu.Żeby wzięli się szybciej do roboty musiałem ich trochę zaszantażować.Po moim szantażu ruszyli do pracy.Dzisiaj wszystkie dania były podane zgodnie z czasem.

0 komentarze:

Prześlij komentarz