niedziela, 12 października 2014

Papkin (Asia, Wiktor)

Papkin - postać o niejasnym rodowodzie i przeszłości, obecny w zamku Cześnika jako człowiek do specjalnych zadań, gadatliwy, zarozumiały, uważa się za niepokonanego zdobywcę kobiet, mitologizuje swoją przeszłość nieustraszonego rzekomo wojaka. Dosyć inteligentny i oczytany, zna poezję i potrafi jej kunszt wykorzystywać w długich tyradach. W sytuacjach niebezpiecznych tchórzliwy i zakłamany, nielojalny i nieuczciwy.



7 VI
...Dziś gdy Klarę zobaczyłem oczy swe w jej dwa szafiry wpatrzyłem, zobaczyłem głębie morza, i już czułem jak po dzikich, gromkich, strasznych wodach dryfuje  i gdyby nie Cześnika wołanie: "Papkin gdzieś ty? Chodź Ty prędko, bo czas nagli, a godzina to nie wieczność...". To bym został tam do puki, piękność moja nie straciła by się z mego wzroku.
Już ostatnie puszczałem spojrzenie , gdy nie krzyk a piorun trafia do mych uszu "PAAAAAPKIN!!!".
Wtem śmiałości już mi brakło, bo gdy Cześnik zły się robi to jak kosa muska zborze, więc gdy tylko usłyszałem ponowne wezwanie, to już jak orzeł po swą ofiarę na skrzydłach leciałem.
Gdy już ostatni zakręt mijałem, to za ozdobnym filarem, się zatrzymałem i słucham,
a co słyszę?
Sapanie słyszę i... "Gdy tylko go dorwę, rozszarpię, gdy tylko go złapię, zabiję..." i wtem wchodzę dziarskim krokiem, skłaniam się i mówię:
-Stawiam się na wezwanie Mocium Panie, przepraszam za drobne rozczarowanie, lecz but mi się rozsypał, lecz ja mu się nie dziwię. To On towarzyszył mi w wędrówkach, walkach i potyczkach, on to zaszczyt nosił że ja cztery trzecie świata w nim schodził...
-Jak Cię zaraz dor..., albo nie. Mocium Panie, wzywam Cię tu byś zarobić całą sakwę złota mógł, a ty, co? Jak ja w wojsku służył to takie coś było..., do rzeczy Mocium Panie. Wzywam Cię tu w interesach, jeśli Rejentowi myśl wybijesz, by mury budował, to dostaniesz sakiewkę, oj nie kare musisz ponieść boś na czas nie dotarł a zwłoka karaną być musi.
-Mocium Panie cóż to za wymaganie, za sakiewkę sprawa w mik zostanie rozwiązana, już z samego jutrzejszego rana.
-Niech Ci będzie Mocium Panie, lecz już jutro o sukcesie misji twojej mam usłyszeć z ust Rejenta!
-Jam jest Papkin Lew Północy, kto się Lwa nie boi ten głupiec, a kto z Lwem chce walczyć ten przegra.

Jutro pójdę do Rejenta, lecz co zrobić, gdy odmówi? Czy mnie wygna, czy przepędzi, bo to tylko jego wola, bo jam słyszał, że ten Rejent cały- twarda sztuka on bez walki się nie podda.
Wielki wróg, wielkie plany, więc do łoża się udaję...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
8 VI
 (Popołudniu)
Moje plecy, wszystko boli, lecz się trzymać muszę, bo to hańba dać się zrzucić
Jak że mogę Cześnikowi uświadomić, że to sukces jest Rejenta? ani złota ani sławy nie uświadczę, więc co zrobić? Nie ma rady, co się stanie, to się stanie.
Do drzwi pukam, "Wejść" usłyszę. No to wchodzę.
-Mocium Panie, czyś spełnił swe zadanie.
-Co w mej mocy to zrobiłem, lecz porozumienia nie uświadczyłem, mimo mych zdolności całych.
-Cóż mam sądzić? Rejentowi czy się dałeś?
-Nie chciał gadać, cierpkie wino polał...
-Pewnie otruł
-Co ja słyszę...
Wtem wybiegłem śmierci pewny, cóż ja zrobił, na tym świecie?
Ileż to ja bitew wygrał? Jakież mam zasługi?
Ależ boli, w brzuchu kręci!
Wszakże ja tylko łyczka uczknął z kielicha tego, lecz Rejnt czart wcielony, on to dawkę dla krowy gotów był dać, by się pozbyć zwady, oh jak boli, oh jak kręci, nie wytrzymam tej udręki.
Zwymiotuję, wszystko zwrócę, ja nie zwierze, mnie się pozbyć nie tak łatwo.
Jeszcze Rejant popamięta gniew Papkina i Cześnika.
(Wieczorem)
Już nie żyję, jutro zginę zginę, lecz testament swój napiszę, dla czci mojej Artemizy...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
9 VI
Przez truciznę od Rejenta znowu ja się gorzej czuję...
Dziś testament mój spisuję:
Ja, Józef Papkin, syn mego ojca Jana Papkina
Będąc zdrów na ciele i na umyśle, ale nie mogąc wiedzieć, kiedy umrę,
bom otruty przez Rejenta w lampce wina.
(W lampce wina- przypominam.)
Spisuję ten testament, jako ostatnie rozporządzenie mego majątku,
jako ruchomego, tako i nieruchomego, tak więc:
- Nieruchomym nie rozporządzam, bo takiego nie mam...
-Artemizę, którą bardzo dobrze władam
wręczyć pragnę Cześnikowi najlepszemu w Europie rycerzowi,
co mi pomnik na mym grobie sprezentuje.
(Jeszcze gorzej ja się czuję.)
-Pięknej Raptusiewiczównie Klarze
moje serce daję w darze,
oprócz tego mą gitarę, 
(co gram na niej doskonale)
i motyli rzadkich zbiór (co w lombardzie zastawiłem)
pozostawiam w jej władaniu.
- Moje długi, których przecież lista długa
pozostawiam jako wierny sługa
memu panu- Cześnikowi.
Niech będzie- trzecią część ich oddam Rejentowi
niech się cieszą.
Z prawem zgodnie, jako świadków testamentu suplikuję:
Starościankę i Cześnika (ten w przemocy się lubuje).
Józef Papkin
incognito- na tytuły miejsca nie ma.

Zdjęcia pochodzą ze stron: http://1.fwcdn.pl/ph/22/53/32253/11100.1.jpg
http://www.pumafilm.com.au/zemsta8.jpg
http://i.wpimg.pl/550-500/FQ9T/ksiazki/1/jpeg_29236_0062437.jpeg.jpg



0 komentarze:

Prześlij komentarz