niedziela, 12 października 2014

Kreon (Ala, Kuba)

Kreon - główny bohater tragedii, przeciwnik Antygony, władca Teb, mąż Eurydyki, ojciec Hajmona. Został królem Teb po śmierci Edypa, stara się być dobrym władcą, uważa, że ma rację, nie pozwalając grzebać zwłok zdrajcy Polinejkesa. Jest uparty, nie słucha rad, w końcu posuwa się do stwierdzenia, że to on jest w państwie najważniejszy i wszyscy powinni go słuchać.

Dzień pierwszy
Nazywam się Kreon, jestem królem Teb. Władza przyszła do mnie niespodziewanie, co nie znaczy, że się z tego nie cieszę. Nareszcie będę mógł pokazać na co mnie stać i zaprowadzę wreszcie w naszym kraju porządek. Jestem szwagrem zmarłego Edypa i bratem jego żony Jokasty. Po zmarłym królu Edypie tron powinien odziedziczyć jego syn Polinejkes, ale zagarnął ją mu jego brat Eteokles. Polinejkes, aby odzyskać władzę udał się po pomoc do króla miasta Argos na Peloponezie i z bronią w ręku stanął przed bramami Teb. Wtedy właśnie w moim przekonaniu stał się zdrajcą. Wypowiedział wojnę własnemu bratu i narodowi. Jego brat Eteokles postanowił stoczyć z nim bitwę. Bratobójczy pojedynek skończył się śmiercią Eteoklesa i Polinejkesa. W ten sposób spełniła się przepowiednia Edypa, który przeklął swoich synów. W ogóle nad całym rodem ciążyła klątwa, która sięgała czasów Lajosa, również króla Teb.
Ale wracajac do mnie, teraz ja jestem władcą i ustalam wszystkie reguły i zasady oraz wymagam bezwzględnego posłuszeństwa. W końcu jestem teraz najważniejszy.

Dzień drugi
Zabroniłem swojemu ludowi chować zwłok Polinejkesa, jako że to on zaatakował swojego brata. Niedługo po tym jednak zakopano ciało. Szukamy winnego, lecz ten albo uciekł z miasta, albo się ukrywa. Kazałem strażom przeszukać każdy dom w mieście. Nie wykluczamy, że mogą to być członkowie jego rodziny, lecz mogą to być także zupełnie mu obcy ludzie.
W końcu znaleziono winną. Jest to niestety Antygona, siostra zmarłego. Kiedy zapytano ją, czy wiedziała o moim zakazie, stwierdziła, że tak, ale to nie powstrzymało jej od czynu. Za nic miała moje rozporządzenie, od poczatku nie miała zamiaru słuchać przedstawiciela władzy, czyli mnie. Zawsze była uparta i samowolna. A przeciez nie ma żadnych wątpliwości, że zdrajcy ojczyzny nie należy się godny pochówek. Antygona musi ponieść karę, inaczej stracę posłuch i szacunek w całych Tebach. Nie można bez konsekwencji łamać praw, które ustaliłem jako król. W dodatku ona nie wyraża żadnej skruchy i twierdzi, że zrobiła to, co musiała. Stawia prawa boskie i obyczaje rodzinne ponad te, które ja ustanowiłem.

Dzień trzeci

Dzisiejszy dzień był pełen krwi. Zarówno winnych, jak i niewinnych.W tym członków mojej rodziny. Po rozmowie z Antygoną i jej siostrą, obie popełniły samobójstwo. Gdy zobaczył to mój syn, Hajmon, zrobił to samo. Nigdy mnie nie popierał, a Antygona była wybranką jego serca. Jakby tego było mało, gdy dowiedziała się o tym moja żona, także umarła ze swojej własnej ręki.

To nie tak miało być. Przeciez ustanowiłem jasne i przejrzyste prawa, wszystko dla dobra narodu. Chodziło o ład i porządek oraz sprawiedliwość. Ja wiem, że Tejrezjasz mnie ostrzegał, że nie wolno łamać praw boskich, że nie wolno stawiać się ponad ustalone normy. Ale za co, o bogowie, mnie tak karzecie?! Dlaczego to Antygona miała rację, dlaczego wszystko tak tragicznie się skończyło. To moja wina, ja do tego doprowadziłem, trzeba było słuchać dobrych rad i pomyśleć o konsekwencjach. Moja żona i syn żyliby nadal, a klątwa może wreszcie by się skończyła. Mnie zaślepiła władza. Teraz jestem sam, całkiem sam. Jak mogło się to stać? Przecież miałem rację, nie mogłem postąpić inaczej. Czy ktoś mi wybaczy...? Czy jest dla mnie ratunek?

0 komentarze:

Prześlij komentarz