poniedziałek, 19 stycznia 2015

Kowal (Szymon H.)

Miałem poważny problem z pewnym chłopcem... Muszę wam o tym opowiedzieć!

Pewnego dnia, gdy pracowałem w kuźni, przyszedł do mnie pewien chłopiec... Chyba Antek się nazywał. Ale nie przyszedł sam, była z nim wdowa. Trochę mnie zdziwiła ich wizyta w tym miejscu, no bo po cóż mieli by oni do kuźni przychodzić?! Ale jak się od nich dowiedziałem, przyszli w sprawie chłopca. Chciał on bowiem pracować w kuźni. Tak się składało, że akurat potrzebowałem dodatkowej pary rąk do pomocy chłopakom w kuźni, więc zgodziłem się wziąć chłopca do kuźni. Warunkiem zatrudnienia było to, że będzie pracował u mnie przez 6 lat. Na początku wydawał się być smutny i widziałem, że czuje się nieswojo, ale następnego dnia wszystko wróciło do normy.
Gdybyście go widzieli, gdy pierwszy raz zobaczył pracę w kuźni... Był szczęśliwy, BA, zachwycony! Od razu chciał wziąć narzędzia do rąk i zacząć pracę! Ale nie tak prędko... Ostudziłem nieco jego zapał tłumacząc mu, że nie będzie od razu wykłuwał narzędzi. Jego zajęciem było dokładanie węgla do pieca, a nie zabieranie się za kowalstwo! Nie mógł bym dać mu innego zajęcia, bo co by było, gdyby kiedyś nauczył się szybko kowalstwa i by sam kuźnię otworzył? Co ja bym w tedy biedny zrobił?! Całą moją pracę bym stracił, cały mój dorobek! Ale nie dopuszczę do tego, ten chłopak jak i inni kowale w tej kuźni nie będą lepsi ode mnie! A tak swoją drogą, to wytrzymać w takiej kuźni jest ciężko. Wszędzie pełno pyłu... i ten gorąc! Ale ja się o to martwić nie muszę. Bo czasami, nawet dwa razy w tygodniu przychodzi do mnie sołtys, mój kolega z drugiego końca wsi i idziemy razem, zęby przepłukać do karczmy. Ojj co by to było za życie, gdyby nie te nasze wyjścia. To dzięki nim jeszcze wytrzymuję z tą bandą nieusłuchanych chłopaków! Ale ja im dam, to dzięki mnie wyrosną na porządnych ludzi! Ale najgorszym chyba dniem w moim życiu był dzień, kiedy po powrocie z karczmy do kuźni usłyszałem od chłopaków, że Antek, ten mały nicpoń, zrobił coś niesłychanego! To on, samemu podkuł jednego z koni! To ja specjalnie wymyślałem mu takie prace, ażeby nawet nie zbliżał się do młotka, a on, całkiem sam, nauczył się tego, czego ja się uczyłem całe życie! I to w tak krótkim czasie! I co ja biedny mam teraz zrobić? Jedyne co mi pozostało, to zwolnic go, najszybciej, jak to będzie tylko możliwe... Dałem mu jeszcze przez pół roku pracować u mnie, a później nie miałem już wyjścia i musiałem go zwolnić. Przez te pół roku, ażeby się chłop nie marnował, rąbał drewno do pieców i miał nawet zakaz zbliżania się do kuźni. Po tym czasie wrócił z wdową do domu. Ilem ja miał przez niego nerwów... Już nawet bałem się, czy nie będę musiał kuźni zamknąć... No ale na szczęście wszystko jednak się jakoś ułożyło, a ja dalej pracuję tylko z tymi, którzy nie umieją zbyt wiele i lepiej, ażeby tak pozostało. 

21 komentarze:

Fanfiki Gimnazjum pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Fanfiki Gimnazjum pisze...

Co Pan odczuwa w związku z przegraniem licytacji (chodzi mi tutaj o tą dotyczącą Kuntza)?
(Dyrektor cyrku Asia)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

Nie uważa Pan, że wykwalifikowani kowale w pańskiej kuźni mogli by podnieść standardy Pańskiego zakładu? Dlaczego mimo to woli zatrudniać pan niewykwalifikowany personel? Dlaczego tak bardzo boi się Pan konkurencji, kosztem własnego interesu?

Dlaczego tak bardzo zależy Panu na tym by być lepszym od innych?

Kuntz Wunderli (Julia)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

Jak radził sobie Pan, gdy uczył się kowalstwa u któregoś z kowali (a jeśli nie, to skąd się Pan tego nauczył)?
(sąsiad małżeństwa- AS)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

Dlaczego zwolnił Pan chłopaka, który podkuł konia? Moim zdaniem to dobrze, że chłopak umie takie rzeczy i chciał pokazać na co go stać.

(Widz Strzelec)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

Dlaczego zwolnił Pan chłopaka, który podkuł konia? Moim zdaniem to dobrze, że chłopak umie takie rzeczy i chciał pokazać na co go stać.

(Widz Strzelec)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

Dlaczego nie odczuwał Pan wyrzutów sumienia wobec faktu, iż mały, niedoświadczony chłopiec chce pracować w Pana kuźni? Proszę uzasadnić.
(Sąsiad małżeństwa- Natalia)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

Jakie cechy charakteru Antka, podobały się Panu?
(Nauczyciel Antka - Kuba Ciszewski)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

@Dyrektor cyrku Asia
Witaj,
Twoje pytanie powinnaś kierować do innego kowala ;)

Kowal (Szymon)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

@Kuntz Wunderli (Julia)
Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób... Ale dzięki temu, że mój personel jest niewykwalifikowany miałem pewność, że nikt nie będzie moją konkurencją i będę mógł dalej w spokoju wykonywać swoją pracę, wiedząc, że nie stracę swojej pracy przez osoby, które wykonywały by ja lepiej ode mnie.

Kowal (Szymon)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

@Sąsiad małżeństwa- AS
Na początku, gdy uczyłem się u innego kowala, musiałem pracować bardzo ciężko i praktycznie bez żadnych przerw... Może to właśnie dla tego jestem taki oschły i wymagający w stosunku do moich pracowników... Ale mam pracę i nie będę sobie zaprzątał tym głowy!

Kowal (Szymon)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

@Widz Strzelec
Może zrobiłem dobrze, a może nie... Kto wie, czy ten bachor nie założył by własnej kuźni pod moim nosem? Stracił bym w tedy dzieło mojego życia, jakim była moja kuźnia. Zrozum, nie mogłem sobie na to pozwolić... A w dodatku moja żona by mnie chyba zabiła za to, że jakiś młodzieniaszek konkuruje ze mną, co prawda już trochę starym, ale doświadczonym kowalem!

Kowal (Szymon)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

@Sąsiad małżeństwa- Natalia
Kuźnia nie jest miejscem dla małych dzieci, którzy chcą się pobawić. Jest to miejsce ciężkiej pracy. I albo ta praca jest wykonywana na moich zasadach, albo pozbywam się takiej osoby z mojej kuźni. To ja tutaj jestem najważniejszy, więc jeśli ktoś nie liczy się z moim zdaniem i nie wykonuje moich poleceń i działa na własną rękę, to nie mam dla takiej osoby skrupułów.

Kowal (Szymon)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

@Nauczyciel Antka - Kuba Ciszewski
W Antku? Co prawda był trochę nieusłuchany, ale chyba każdy był taki, jak był w jego wieku... Ale podoba mi się w nim to, że jest zawzięty i pomimo zakazów dąży do swojego celu. Aczkolwiek tym razem przesadził, bo zachowywał się tak w stosunku do moich zakazów i łamał je, nie zastanawiając się nad ich skutkami. Po części go rozumiem, ja też zawsze chciałem być najlepszy i udowodnić innym, że jestem w stanie zrobić coś samemu. Lecz kuźnia nie jest dobrym miejscem na takie zachowania, a przynajmniej moja kuźnia.

Kowal (Szymon)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

Czy gdyby Antek był Pańskim synem, też by Pan był niezadowolony z jego postępów ? Jakie wówczas byłoby Pańskie zachowanie względem Antka ?

( Egzekutor Czerwiakow - MW)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

(Przepraszam za poprzednie pytanie, pomyliłam lektury, w "Miłosierdziu Gminy" też pojawiła się postać kowala)
Co sprawiło, że zainteresowło Pana kowalstwo? Był to jakiś ważny eoizod w Pana życiu, czy raczej spontaniczna decyzja?
(Dyrektor cyrku Asia)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

Dlaczego nie chciał Pan pomagać bardziej sqoim zdolniejszym uczniom, tylko przydzielał im Pan najgorsze prace?
(Antek-Sara)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

Jakich relacji oczekiwał Pan między sobą a swoimi uczniami?
(Antek-Sara)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

@Egzekutor Czerwiakow - MW
Powiadasz, że gdyby był moim... synem, tak? Hmm... Może w tedy bym go traktował mniej ozięble i nie zmuszał bym go do tak ciężkiej pracy. Ale jeżeli z Antkiem przychodzi jego rodzic i zgadza się na to, aby syn wykonywał ciężkie prace w kuźni, to do takiego chłopca nie mam skrupułów i powinien on wykonywać wszystkie moje polecenia.

Kowal (Szymon)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

@Dyrektor cyrku Asia
Hmm... Wydaje mi się, że to, że jestem kowalem, jest pewnego rodzaju tradycją, ponieważ, i mój ojciec i dziadek i pradziadek zajmowali się ta profesją, a ja już od małego siedziałem przy ojcu w kuźni i przyglądałem się jego pracy. Dla tego nawet nie wiem czy istnieje zawód, który by lepiej do mnie pasował i którym był bym bardziej zainteresowany, niż kowalstwo.

Kowal (Szymon)

Fanfiki Gimnazjum pisze...

@Antek-Sara
Dlaczego zdolniejszym uczniom przydzielałem gorsze prace? Pierwszym z powodów jest to, że chciałem, aby wszyscy uczniowie się czegoś nauczyli, więc jeżeli ci gorsi uczniowie cały czas dodawali by do pieca drewno, to by musieli robić to do końca życia, bo nikt nie dał by im nawet szansy na naukę mojego zawodu. A poza tym, to nie mogłem pozwolić, na wyspecjalizowanie się w tej profesji na przykład jednego ucznia, ponieważ był by on konkurencją dla mnie. Więc nauka wszystkich pracowników na jednym poziomie wydaje się dla mnie najodpowiedniejsza.

Oczekiwałem od swoich uczniów w stosunku do mnie relacji pracownik-pracodawca. Nie chciałem się z nimi za bardzo zaprzyjaźniać, bo było by to faworyzowanie danej osoby, a przez to obniżył bym produkcję w swojej kuźni. Rozmawiali byśmy w tedy o tematach prywatnych, zamiast skupić się na pracy.

Kowal (Szymon)

Prześlij komentarz